Główny plac targowy
Hetalia RPG :: RPG
Strona 1 z 1
Główny plac targowy
Miejsce, gdzie mieszają się wszystkie kultury, gdzie codziennie spotykają się wszystkie trzy, mieszkające w tym państwie, rasy. Pełen kolorowych straganików, przekrzykujących się sprzedawców i biegających dzieci, które zawsze biorą się znikąd.
Można tu kupić praktycznie wszystko, o czym da się tylko zamarzyć – od mieczy, przez wszelkie produkty spożywcze, po malutkie, elfickie piszczałki.
Jest to też miejsce największych, miastowych przekrętów. Szczególnie przy stoisku ze szkłem.
Można tu kupić praktycznie wszystko, o czym da się tylko zamarzyć – od mieczy, przez wszelkie produkty spożywcze, po malutkie, elfickie piszczałki.
Jest to też miejsce największych, miastowych przekrętów. Szczególnie przy stoisku ze szkłem.
Mitake- Posts : 118
Join date : 12/05/2012
Re: Główny plac targowy
2
Ile tu ludzi...
Za tłoczno tu było, och, aż za tłoczno. Zwykle nie lubił przychodzić na targowisko - głośne i tłoczne miejsce - ale tym razem musiał, ponieważ nie dość, że prowianty mu się kończyły, to jeszcze musiał dotrzeć do domu, a że akurat targowisko dzisiaj jest położone centralnie na jego drodze do domu, to inna sprawa.
Musiał rozpocząć podróż jak najwcześniej, jak to się dało. Mieszkańcy Virum dobrze znali magię przedłużającą życie. Był na 102% pewny, że jego rodzice (i brat) jeszcze żyją.
Chociaż...a co jak ktoś ich zamordowa? Jak ich ktoś zabił, zastrzelił? Albo poszli w świat i go już nie chcą?
Ostatnia myśl go trochę zasmuciła (i się zdziwił, że mógł na nią w ogóle wpaść...) ale jego tok myślenia został przerwany, gdyż niechcący szturchnął-
- Jana? - spytał z niedowierzeniem. - Czy to ty?
- Aksel! - zawołała radośnie, rzucając mu się na szyję.
- Jana, dusisz mnie...
Pomimo tego, że Jana była niską babuszką (niższą od niego o 30cm...) nie miałą najmniejszego problemu brać policzki w Aksela w jej dłonie.
- Ale ty urosłeś...- westchnęła. - Jesteś już taki duży i silny.
Aksel uśmiechnął się.
- Ile to już lat minęło, już nie pamiętam...Jak tam życie?
Aksel westchnął. - Dobrze. Właśnie wyruszam w podróż.
- Słyszałam...odnaleźć swoją rodzinę, tak?
- Jana...
Wiedział, że po raz kolejny wejdzie w temat: "Ale to ja jestem twoją rodziną! Nie powinieneś ruszać w tak niebezpieczną podróż po całym świecie! Zostań na wyspie..." i tak dalej.
Jana nigdy nie wyszła za mąż, ku zdziwieniu Aksela. Zawsze była bardzo młoda i żywiołowa, jeżeli chodzi o osobowość, nawet bez partnera. A może jest coś, o czym on nie wie?
Aksel zawsze zastanawiał się, jak wyglądała jego matka, ojciec i brat. Jacy byli, jeżeli chodzi o osobowość. Spytał się całą wioskę i Stolicę o ludziach podobnych do niego..ale nikt nic nie kojarzył. Dlatego nie wiedział zbyt wiele o jego rodzinie.
- To nie jest dobre miejsce na rozmowę...Przyjdź do mnie kiedyś w odwiedziny! - Jana zawołała, i po przytuleniu (czytaj: ściskaniu i duszeniu) Aksela, powędrowała ze swoim koszyczkiem, podśpiewując, na targ.
- Dobrze - powiedział spokojnie.
Ile tu ludzi...
Za tłoczno tu było, och, aż za tłoczno. Zwykle nie lubił przychodzić na targowisko - głośne i tłoczne miejsce - ale tym razem musiał, ponieważ nie dość, że prowianty mu się kończyły, to jeszcze musiał dotrzeć do domu, a że akurat targowisko dzisiaj jest położone centralnie na jego drodze do domu, to inna sprawa.
Musiał rozpocząć podróż jak najwcześniej, jak to się dało. Mieszkańcy Virum dobrze znali magię przedłużającą życie. Był na 102% pewny, że jego rodzice (i brat) jeszcze żyją.
Chociaż...a co jak ktoś ich zamordowa? Jak ich ktoś zabił, zastrzelił? Albo poszli w świat i go już nie chcą?
Ostatnia myśl go trochę zasmuciła (i się zdziwił, że mógł na nią w ogóle wpaść...) ale jego tok myślenia został przerwany, gdyż niechcący szturchnął-
- Jana? - spytał z niedowierzeniem. - Czy to ty?
- Aksel! - zawołała radośnie, rzucając mu się na szyję.
- Jana, dusisz mnie...
Pomimo tego, że Jana była niską babuszką (niższą od niego o 30cm...) nie miałą najmniejszego problemu brać policzki w Aksela w jej dłonie.
- Ale ty urosłeś...- westchnęła. - Jesteś już taki duży i silny.
Aksel uśmiechnął się.
- Ile to już lat minęło, już nie pamiętam...Jak tam życie?
Aksel westchnął. - Dobrze. Właśnie wyruszam w podróż.
- Słyszałam...odnaleźć swoją rodzinę, tak?
- Jana...
Wiedział, że po raz kolejny wejdzie w temat: "Ale to ja jestem twoją rodziną! Nie powinieneś ruszać w tak niebezpieczną podróż po całym świecie! Zostań na wyspie..." i tak dalej.
Jana nigdy nie wyszła za mąż, ku zdziwieniu Aksela. Zawsze była bardzo młoda i żywiołowa, jeżeli chodzi o osobowość, nawet bez partnera. A może jest coś, o czym on nie wie?
Aksel zawsze zastanawiał się, jak wyglądała jego matka, ojciec i brat. Jacy byli, jeżeli chodzi o osobowość. Spytał się całą wioskę i Stolicę o ludziach podobnych do niego..ale nikt nic nie kojarzył. Dlatego nie wiedział zbyt wiele o jego rodzinie.
- To nie jest dobre miejsce na rozmowę...Przyjdź do mnie kiedyś w odwiedziny! - Jana zawołała, i po przytuleniu (czytaj: ściskaniu i duszeniu) Aksela, powędrowała ze swoim koszyczkiem, podśpiewując, na targ.
- Dobrze - powiedział spokojnie.
Guest- Gość
Hetalia RPG :: RPG
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|